Ostatnie trzy lata pracy z Natalią były dla mnie czasem testów. W warunkach „polowych” pracowałem na wszystkich dostępnych konsoletach. To dobre doświadczenie, zwłaszcza dla frontowca. Sprawa komplikuje się kiedy z jednej deski trzeba zrobić front i monitor, a tylko takie rozwiązanie wchodziło w grę na jesienno-zimowej trasie. Doszedłem do wniosku, że dla komfortu zespołu i własnego dobra musimy mieć swoją konsoletę i pełną powtarzalność przynajmniej w temacie odsłuchów. Ma to przecież gigantyczny wpływ nie tylko na samopoczucie artystów. Bez tego zwyczajnie trudno zespołowi wykonać swoją pracę…
dalsza część artykułu o mojej pracy na:
https://realizator.pl/branzowo/digico-w-trasie-z-natalia-przybysz.html